PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=438807}

Najważniejszy głos

Swing Vote
6,4 4 907
ocen
6,4 10 1 4907
Najważniejszy głos
powrót do forum filmu Najważniejszy głos

Tu chodzi o cos znacznie glebszego. Przypuszczam, ze wieksza czesc publicznosci nie bedzie w stanie podolac ciezarowi problematyki, ktora jest poruszona w tym znakomitym, bardzo madrym filmie (madrym - co cieszy, bo Amerykanie niewiele madrych filmow ostatnio robia). A film niby absurdalny w fabule, co gorsza o polityce, ale sklania do refleksji daleko wykraczajacej poza ten znany nam takze w Polsce pajdokratyczny grajdolek. Daje 9/10, tylko dlatego, ze z zasady nigdy nie wystawiam dziesiatek. Wielkie brawa dla SCENARZYSTY!

ocenił(a) film na 4
coffeeshop

Mądry... jakiego głębszego przesłania tu sie dopatrywać, to jest po prostu kolejna historyjka ułożona w jak najprostrzy sposób, aby przecietny amerykanin mógł ja zrozumieć i pomyslał jaki to jest ważny dla całego świata. Co za strata czasu...

ocenił(a) film na 9
gregoryfine

Ano widzisz - nie zrozumiales moim zdaniem tego filmu. To wcale nie jest propaganda demokracji, tylko gorzka kytyka wspolczesnego spoleczenstwa, ktore do demokracji albo jeszcze nie doroslo, albo z innego powodu nie jest kompatybilne z tym systemem. Nawiasem ja sama nie jestem demokratka, ale nie dlatego, ze uwazam iz jest to w zalozeniu zly system. On po prostu na dzisiejsze czasy nie ma sensu i jest wypaczona karykatura calej idei. Z powodu ludzi ktorzy glosuja. Wiekszosc z nich to glaby pedzone emocjami a
nie inteligencja i znajomoscia zagadnien (zeby swiadomie glosowac, to trzeba moim zdaniem dobrze znac ekonomie, historie, szereg dyscyplin)
Uwazam, ze w dzisiejszych czasach powinno sie ustalic cenzus okreslajacy - na podstawie wiedzy i pozycji spolecznej - kto ma prawo glosowac, a kto nie. Przeciez to zupelnie idiotyczne, ze pierwszy lepszy debil ma taki sam glos jak czlowiek madry, wszechstronnie wyksztalcony. Wiadomo, ze tych ostatnich jest mniejszosc, stad demokracja na dzis jest systemem do dupy

ocenił(a) film na 4
coffeeshop

widzisz w tym co napisałaś/eś burzysz podstawowa zasadę demokracji jaka jest równość, demokracja to rządy ludów innej definicji nie ma nie jest to system idealny ale lepszego nie wymyslono, ale naprawde nie chce sie rozwodzić nad tym przy tym filmie. to co mam rozumieć że film ma wpłynąć na amerykanów żeby szli głosować, oni akurat odrabiają lekcje i jak widzisz mamy czarnego prezydenta a dlaczego ano właśnie przez tą równość jaką zakłada demokracja. I dla tego ten film dla mnie żadnym przesłaniem nie jest.

gregoryfine

Oczywiście, że wymyślono lepszy system. Choćby monarchię.
A film jest do bólu naiwny i głupkowaty. Mógł zostać śmiesznawą komedią, ale końcówka zniszczyłą go doszczętnie i potwierdziła, że tam, gdzie pojawia się Costner, tam będzie żałosny patos w stylu zadęcia na telewizyjno-propagandową modłę ;)

ocenił(a) film na 6
pracus

Jak to mawiał Winston Churchill: "Stwierdzono, że demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu", :)

gregoryfine

Mają (pół)czarnego prezydenta, bo to wynika z politycznej poprawności, a nie równości: skoro nieustannie słychać, jak to Murzynom w USA jest źle, to zróbmy gest dobrej woli i wystawmy taką kandydaturę. Jakoś nikomu nie przyjdzie do głowy, by wylansować na prezydenta Indianina; w końcu to oni są rdzennymi mieszkańcami tych ziem, nie czarni i nie biali.

ocenił(a) film na 3
coffeeshop

"To wcale nie jest propaganda demokracji, tylko gorzka kytyka wspolczesnego spoleczenstwa" :D
to jakiś żart??? bzdura! to kaszaniasty film familijny z niesmaczną propagandą demokracji własnie. zaś Twoja opinia o demokracji jest kompletnie zbyteczna, bo co niby ona ma do oceny filmu? jak piesc do nosa.

ocenił(a) film na 7
Cretinos

Jak wy się dopatrzyliście propagandy demokracji? Ja zauważyłem, coś odwrotnego. Film uświadamia, że przecież faktycznie tacy ludzie jak Bud często głosują i to ONI wybierają nasze władze.

Przyznam, że zrobiło się patetycznie jak kandydaci nagle zaczęli mówić o wartościach i udawać, że liczy się coś więcej niż wygrana. Szkoda, bo można to było lepiej zrobić.

ocenił(a) film na 8
coffeeshop

Co do oceny filmu zgadzam się. Jednak to co napisałaś odnośnie demokracji i głosowania jest dla mnie nie do przyjęcia. W jaki sposób mamy decydować czy ktoś jest mądry i zasługuję na głos a kto nie? Przez status społeczny, wykształcenie? Przecież jest wielu ludzi, którzy nie posiadają tego ale nie oznacza to że nie mają własnego rozumu, życia itd. I to jest demokracja!!! "Trzeba znać ekonomię itd" ? :D Może najpierw zacznijmy od tego czy osoby ubiegające się o dane stanowiska są tak kompetentne jak Ty oczekujesz tego od zwykłych ludzi oddających głos... Poza tym historia pokazuje co oznaczają rządy wybieranych przez tych "wybitnych" i we własnym gronie... I mam nadzieje że już nigdy nie dojdzie do marginalizacji zwykłych ludzi podczas wyborów, którzy mają takie same prawa jak każdy inny śmiertelnik, i nie ważne czy jest pijakiem, prezesem itd.
Na koniec podkreślę że nasz bohater filmu zmienia się na koniec i to że był kim był nie upoważnia nikogo do odbierania mu głosu. I to może dzięki tej demokracji wiele zrozumiał :).

ocenił(a) film na 9
malysz10

Brawo

coffeeshop

re coffeeshop

Marzy się państwo filozofów Platona:>? A kto tę "lepszą kastę" będzie wybierał a raczej wyznaczał? Oni sami? Przerabialiśmy to już - efektem były rewolucje społeczne i krew (obu grup: "głąbów" i "mądrych").

Na moje oko to obecnie demokracja jest w sporej mierze fasadowa, de facto mamy do czynienia z rozszerzoną oligarchią - albo połączeniem obu, może jakiś uczony przyszłości wymyśli dla tego odpowiednią nazwę i składnie opisze. Nawiasem mówiąc, to może być jeszcze znacznie gorzej :P ergo ja bym jeszcze nie panikował.

Wykształcenie - haha, współcześnie to pojęcie już zaczyna naprawdę zakrawać o żart. Ale to nie jest wcale zabawne - to jest bardzo przykre.

Natomiast cenzusy a i owszem, ale nie na zasadzie mądry/głupi ale wynikające z życiowego doświadczenia. Taki dla przykładu rodzicom dałbym dodatkowy głos - ponieważ oni mają po co się starać (już nie tylko dla własnej przyjemności) aby przyszłość była lepsza. Biedakom zasadniczo należałoby odebrać ponieważ można ich kupić (vide najnowszy przykład z okolicy czyli Ukraina) - ale co to znaczy biedak? Jest mnóstwo biednych ale ciężko pracujących, uczciwych, mądrych ludzi, którzy z różnych względów są biedni - cenzus majątkowy prowadziłby do umocnienia pozycji oligarchii. Ale tutaj by trzeba jakąś funkcję a'la trybun ludowy wprowadzić bo inaczej znowu dojdzie do rewolucji mas albo przynajmniej niepokojów społecznych :/ Cenzus wieku bezwzględnie - i to nawet może ze 30 lat (co 18-latek wie o życiu i świecie? - tu nie chodzi o wiedzę nawet, tylko doświadczenie życiowe i zdrowy rozsądek), o ile nie 35.

I tak można by deliberować i gadać na wygodnej kanapce z drinkiem w dłoni godzinami :)

PS
Właśnie zauważyłem, że film będący przyczynkiem do dyskusji ma dziesięć lat! A człowiek byłby gotowy pomyśleć, że to z tego roku :D

tomek2123

Nie tyle jest "w sporej mierze fasadowa", tylko to jest obecnie zabawa dla głupków w demokrację. Dam dwa przykłady: od wielu miesięcy żaden polityk Konfederacji nie został zaproszony do państwowej TV. Układ okrągłostołowy to politycy niby różnych opcji, ale łączy ich jedno: służebność wobec obcych państw, czyli brak suwerenności politycznej. O czymś jednak trzeba w telewizorze gadać, więc prześcigają się w tym, który jest większym wyznawcą bajek o klimacie, w zapewnieniach, że nie są "homofobami", rasistami itp., no i każda opcja polityczna gorąco zapewnia, że decyzja o zrujnowaniu gospodarki pod pretekstem rzekomej "pandemi" covid-19 była słuszna.

tomek2123

W pewnej debacie telewizyjnej jeden polskojęzyczny polityk zarzucił innemu, który użył wobec pierwszego ostrych słów, iż łamie standardy demokracji. Słowo "demokracja" dobra na wszystko, nawet jako synonim savoir-vivre'u, gdy to przecież tylko sposób wybierania władzy, nic poza tym. Przykład drugi: przed referendum akcesyjnym do UE w 2003 roku we wszystkich mainstreamowych telewizjach występowali niemal w 100% zwolennicy wepchnięcia Polski w łapy eurobiurokratów, opłacani naganiacze nie wiedzieć czemu nazywani polskimi politykami.

tomek2123

Nauczycielka rosyjskiego, gdy w wyborach prezydenckich w 1995 roku wygrał Kwaśniewski, a nie Wałęsa, uraczyła nas szczerą refleksją mówiąć, iż wreszcie nie musimy się wstydzić przed światem naszego prezydenta. Znaczna większość kobiet nie interesuje się polityką, a kryterium ich wyboru to w dużej mierze powierzchowność kandydata; czy przystojny, jak się wysławia itp., toteż nie sądzę, aby demokracja była czymś pozytywnym. Wracając do polityków głównego nurtu: Konfederacja jest dla nich jak wrzód na tyłku, ponieważ chce coś naprawdę zrobić dla Polski, tymczasem oni wiedzą, że od nich kompletnie nic nie zależy, są marionetkami, ale rzecz prosta do tego się nie przyznają, bo taki status, zresztą wygodny, im odpowiada. Zabić nie można, ale można przemilczeć. Kogo nie ma w telewizji, ten dla przeciętnego obywatela nie istnieje.

ocenił(a) film na 8
gregoryfine

To nie jest film o amerykanach jak to twierdzisz tutaj http://www.filmweb.pl/topic/1102820/4+To+MAX.html . Każda obecna demokracja boryka się z tymi samymi problemami. Chodzi o prawo do wyboru.
Także popieram coffeeshop, film jest ciekawy. Dodałbym jeszcze, że pokazuje prawdę o politykach ale końcówka w której obu kandydatom wróciła moralność zepsuła efekt bo niestety prawda jest całkiem odmienna a polityków którzy nie zaprzedają swojej duszy za głosy można policzyć na palcach jednej ręki.
Na marginesie ta mała nieźle zagrała oby to nie było kolejne cudowne dziecko które dorasta i słuch po nim ginie

ocenił(a) film na 9
Guliwer_2

Doskonałe zakończenie tematu. Faktycznie dzisiejszą demokracją, tak zwanym "głosem większości" można sterować jak w reklamach - przede wszystkim dobry wygląd i wypowiedzi pod publikę... niestety, jak do tej pory nic lepszego nie wymyślono ... no może wymyślono - socjalizm (nie mylić z komunizmem!) , ale on jest nierealny tak jak idee Jezusa z Nazaretu. Ludzie pozostaną tylko ludźmi... chciwi , zaborczy, aroganccy, nieczuli.... Demokracja w miarę to wszystko trzyma w ryzach i potrafi jeszcze wmówić, że to wszystko zalezy od nas, wyborców :o)
Film świetny. Miało być 7/10 ale za genialną realizację +1 i za rolę Madeline Carroll kolejne +1

Guliwer_2

Film całkiem przyjemnie się ogląda, jak to filmy z Costnerem. Ta dziewczynka przyćmiła wszystkich swoim występem, zaś ta dziennikarka-mulatka to momentami jak klon Whitney Houston.
1. Końcówka, w której obu kandydatom wróciła moralność taka musiała być, w końcu to happy end, jak to u Costnera:-)
2. W demokracji dla polityka liczy się wyłącznie dobry PR, by mógł utrzymać się przy korycie przez całą kadencję, a jak się da, to i na drugą, zaś po nim choćby potop. W demokracji odpowiedzialność się rozmywa i w skrajnym wypadku polityk-malwersant może powiedzieć swoim wyborcom prosto w oczy: było na mnie nie głosować, widziały gały, co brały. W monarchii, zwłaszcza dziedzicznej, te dwa problemy nie występują
3. Najważniejsze jest jednak w filmie ukazanie wprost fantastycznej, niewyobrażalnej sytuacji, że w 300-milionowym kraju losy obu kandydatów zależą tylko od jednego głosu. Przypominają mi się wybory w 2005 roku, gdy na prezydenta startował śp.Kaczyński i Tusk. Zaprzyjaźnione z PO polskojęzyczne media (czyli większość z nich) oraz sondażownie podawały przy końcu aż 9-procentową przewagę Tuska, by zachęcić niezdecydowanych miłośników Platformy do pójścia do urn, zaś sympatyków PiS zniechęcić. Jakież było zdumienie, gdy po ogłoszeniu wyników okazało się, że Kaczyński wybory wygrał i ma zostać prezydentem. Zwróćmy uwagę, że 9 punktów procentowych to dużo więcej niż margines błędu statystycznego, zatem fałszerstwem wyborczym śmierdziało na kilometr, co nie przeszkadza polskojęzycznym dziennikarzom obłudnie lamentować nad powszechnymi fałszerstwami wyborów na Białorusi i w Rosji.
4. Demokracji nigdy i nigdzie nie było, to tylko opium dla ludu. W tym systemie rządzą tajne służby.

ocenił(a) film na 7
coffeeshop

To prawda, że dzisiejsza demokracja niewiele ma już wspólnego z Demokracją Ateńską, ale mitem jest przekonanie, że prawo głosowania powinni mieć jedynie ludzie wykształceni i "mądrzy". To naiwne myślenie, niestety bardzo dziś popularne.

Przede wszystkim - co to znaczy "mądrzy?". Ktoś, kto dla ciebie jest mądry, dla mnie może być np. oszołomem. Mamy różne doświadczenia, różne priorytety i interesy. Nie ma gwarancji, ani szansy, że ktoś uznany przez ciebie za "mądrego" zadba sprawiedliwie o dobry wszystkich obywateli. Poza tym ludzie się zmieniają - "mądrość" to nie jest wartość stała dla danego człowieka. Człowiek nie jest na stałe mądry, tylko mądry bywa. A to oznacza, że ktoś, kogo dziś uważasz za idiotę, może kilka dni później zachować się mądrze. Poza tym nie ma obiektywnych "testów" pozwalających ocenić, czy ktoś jest mądry - bywa, że Oxford kończą ludzie pełni wiedzy, ale społecznie "głupi" i byłoby błędem oddawać im za dużą władzę do rąk.

Druga sprawa - ktoś tu napisał, że są lepsze ustroje od demokracji, i podał za przykład monarchię. To kolejny, popularny dziś mit, bo żaden ustrój nie jest lepszy od innych. Gdyby można było obiektywnie to stwierdzić, natychmiast wprowadzono by ten lepszy ustrój. Ale znów - to co lepsze dla ciebie, może być niedobre dla mnie.

Dlatego popularne dziś myślenie, że prawo głosu powinno się odgórnie przyznawać, jest błędem logicznym.


Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones