PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=824632}
6,7 38 340
ocen
6,7 10 1 38340
6,1 7
ocen krytyków
The Highwaymen
powrót do forum filmu The Highwaymen

Nie cierpię romantycznej legendy Bonnie i Clyde’a. Rozumiem mechanizmy powstawania takich zjawisk, ale nadal nie jestem w stanie pogodzić się z faktem, że ludzie mogą wynosić potwory na piedestał. Bo to były potwory, nic mniej. Zamordowanie z zimną krwią człowieka dla pełnego baku i 4 dolarów? Proszę bardzo. Strzelenie rannemu policjantowi w twarz? Czemu nie! Takich zbrodniarzy fetowali ludzie w USA lat trzydziestych. Bo on kochał ją, a ona jego. Obrobili też banki, które po kryzysie stały się symbolem systemu, który łamie ludzkie życia. Tyle wystarczyło, żeby z pary zimnokrwistych morderców zrobić współczesnych Robin Hoodów. Szczytem szczytów jest film Arthura Penna z 1967, gdzie główne role zagrali Warren Beatty i Faye Dunaway. Pokazano w nim wspomnianą dwójkę jako przestępców z klasą, charyzmą i urokiem, jako buntowników i kochanków.

Najbardziej polubiłem “The Highwaymen” za odwrócenie tego zjawiska. Nie ma tu miejsca na zmyśloną szlachetność, na romantyczny mit zbuntowanych zakochanych. Parker i Barrow są od początku do końca pokazani takimi, jakimi byli w rzeczywistości. Żadnego łagodzenia wizerunku i mitologizowania. W zamian okrucieństwo, brak litości i czysta psychopatia. Bez kompromisów. Podkreśla to sposób pokazywania na ekranie rzeczonej pary: praktycznie nie widzimy ich twarzy przez większość czasu, a sceny, kiedy się pojawiają, to głównie brutalne morderstwa i egzekucje.

W zamian wyeksponowano sylwetki dwóch stróżów prawa. Byłych strażników Teksasu, którzy na prośbę władz wracają do służby tylko po to, by namierzyć Bonnie i Clyde’a. Frank Hamer (Kevin Costner) i Maney Gault (Woody Harrelson) mają swoje lata, trudną relację między sobą, ale też ogromne doświadczenie. Doświadczenie, które zaprocentuje podczas śledztwa mającego na celu dorwanie morderców. Od początku wiedzą, jak niewielkie są szanse na wzięcie Barrowa i Parker żywcem. Godzą się na takie rozwiązanie bez większych problemów, bo – jak się okaże – sami nie są harcerzami i wolą cel uświęcający środki od trzymania się litery prawa i regulaminów. Nie są to jednak typowi hollywoodzcy twardziele wykuci dłutem w skale. Lata poza służbą zrobiły swoje, a wspomnienia niektórych zachowań i wyborów pozostawiły swój ślad w psychice obu panów. Ich związek stanowi idealny przykład bardzo szorstkiej przyjaźni. Hamer to małomówny typ z posępnym spojrzeniem, dusi to w sobie. Gault to wygadany śmieszek, który ucieka w alkohol. Razem stanowią ciekawe połączenie i na ekranie ogląda się ich bardzo dobrze. Duża w tym zasługa wiarygodnych kreacji Costnera i Harrlesona.

John Lee Hancock (reżyseria) scena po scenie pokazuje, jak trudne zadanie czekało byłych strażników Teksasu. Mieli przeciwko sobie nie tylko przestępców i członków ich gangu. Także ich rodziny, sąsiadów, prasę i pół Ameryki, zakochanej w bezlitosnej parze. Idealnie obrazuje to moment, kiedy panowie nie zdołali nawet zbliżyć się do samochodu Bonnie i Clyde’a, gdyż ten otoczyły… tłumy proszące o autograf. Tym bardziej należy docenić końcowy triumf stróżów prawa, mimo, że niektórzy nawet tu doszukiwali się kontrowersji po fakcie.

Jeśli miałbym się czepiać, wspomniałbym o zbyt rozwleczonym drugim akcie. Produkcja mogłaby być krótsza o 15-20 minut i niewiele by na tym straciła. Nie zmienia to jednak faktu, że “The Highwaymen” to kompetentnie zrobione kino drogi i ogląda się je bardzo przyjemnie. Tym bardziej, że to kolejna produkcja Netflixa, która wygląda bardzo profesjonalnie. Widać, że streamingowy gigant powoli zaczyna przestawiać wajchę budżetową z ilości na jakość. Cieszy mnie bardzo ten kierunek, a film polecam w leniwe popołudnie. Warto poznać historię ludzi, którzy przyczynili się do złapania bezwzględnych morderców. Z napisów dowiemy się, że w pogrzebach Bonnie i Clyde’a wzięło udział ok. 35 tysięcy ludzi. Zapewne w podobnych ceremoniach Hamera i Gaulta pojawił się procent albo nawet promil tej liczby. Odwrócenie pojęć. Dobrze, że ktoś nakręcił tę historię z właściwej perspektywy.

http://zabimokiem.pl/hamer-i-gault-zamiast-bonnie-i-clyde/

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Zgadzam się.
Mała uwaga. To raczej nie jest kino drogi. Kino drogi nie polega jedynie na tym, że bohaterowie przemieszczają się. Istotą kina drogi jest wewnętrzna przemiana bohatera (bohaterów), która towarzyszy fizycznej podroży.
Tutaj bohaterowie nie doznali przemiany, raczej zrobili swoją robotę na ugruntowanym wewnętrznie polu.

ocenił(a) film na 7
Leszy2

Z jednej strony tak, ale mieli też kilka refleksji na temat siebie, swojego życia, starości, zniedołężnienia, tego co nie wyszło, a co wyszło i czym tak naprawdę różnią się od bandytów (scena jak Woody Harrleson opowiada o przeszłości).

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Masz rację.

ocenił(a) film na 8
SithFrog

Świetna recenzja. Ten film to taka odtrutka po tanich, płytkich, żenujących filmach o superbohaterach

ocenił(a) film na 7
Touras

Dzięki!

ocenił(a) film na 7
SithFrog

Świetny film, właśnie obejrzałam.

ocenił(a) film na 6
SithFrog

Dziękuję za ten wpis, zachęcił mnie do obejrzenia.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Rajwant

Bardzo miło mi to czytać, polecam się :) Wesołych Świąt!

ocenił(a) film na 6
Rajwant

festival gimbusow.

ocenił(a) film na 6
kotbury

ha ha.. żal Ci? źle trawisz uprzejmości?

SithFrog

Dokładnie, przez cały film nie mogłem sobie wykrzesać iskry sympatii do tych bandytów, nawet po tej pełnej łez opowiastce ojca, ani po widoku ich twarzy gdy wpadli w zasadzkę... wstyd było tylko tego bydła, które się szarpało nad ich zwłokami.

ocenił(a) film na 3
SithFrog

Ten film to koronny przykład, jak skądinąd utalentowani twórct pod auspicjami Netflixa zupełnie tracą talent. Dobry reżyser, wybitni operator i kompozytor, znakomici aktorzy - wszyscy są tu bez polotu, zwyczajnie miałcy, żadni.

Pozostaje powrócić do ballady Arthura Penna...
https://www.filmweb.pl/video/Na+skr%C3%B3ty/Bonnie+i+Clyde-31341
albo piosenki BB i Serge'a Gainsbourga:
https://www.youtube.com/watch?v=Wa7wjr1NwhA
po polsku nawet lepiej:
https://www.youtube.com/watch?v=Qkx-jKWoeZc

ocenił(a) film na 6
SithFrog

zanim napisze się recenzje warto sprawdzić jak bardzo mija się z prawdą film ...

ocenił(a) film na 7
elronino

Tzn.? Gdzie się mija i gdzie ja pisałem, że się nie mija i jest mocno osadzony w faktach?

ocenił(a) film na 6
SithFrog

https://kobieta.onet.pl/bonnie-i-clyde-gangsterzy-i-kochankowie-historia-prawdzi wa/6snjd9

1 link z brzegu

"Strzelenie rannemu policjantowi w twarz? Czemu nie! Takich zbrodniarzy fetowali ludzie w USA lat trzydziestych. Bo on kochał ją, a ona jego. Obrobili też banki, które po kryzysie stały się symbolem systemu, który łamie ludzkie życia. Tyle wystarczyło, żeby z pary zimnokrwistych morderców zrobić współczesnych Robin Hoodów"

nie rabowali banków, bo to nie był gang Johna Dillingera, Bonnie z dużym prawdopodobieństwem nigdy nikogo nie zabiła, nie strzeli tez żadnemu umierającemu policjantowi w twarz, mija się też historia Strażników texasu i tego jak ich złapali - generalnie film oparty o historię ale nie o fakty

ocenił(a) film na 7
elronino

https://en.wikipedia.org/wiki/Bonnie_and_Clyde

"known for their bank robberies"

Poza tym zabili przynajmniej 13 osób. Faktycznie, niewiniątka ;)

ocenił(a) film na 8
SithFrog

Opinia, do której się dołączę. Zmieniłbym w niej tylko jedno - dla mnie w filmie nic się nie dłużyło. Bardzo klimatyczny od początku do końca.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones