i tym razem stwierdziłam, że chyba powinien skończyć się trochę szybciej. Film oczywiście dobry, ale.. nie macie takich odczuć, że został trochę "przeciągnięty"? Koniec np. po scenie uratowania Billego +kilka słów. Bo te historie później są zbyt idealne, piekne - każde słowo i scena bardzo wyniosłe, symboliczne. Mam wrażenie, że troche tego za dużo. Film jest piekny bez tego. Np. pomimo trafności słów wypowiedzianych w klasie przez Lidię, miałam wrażenie, że nie mogłyby być to słowa dziecka.
Według mnie zakończenie bardzo dobre było. Tu nie chodzi o to, czy dziecko mogłoby wypowiedzieć takie słowa, czy też nie (a w pewnych przypadkach, uważam, że mogłoby), gdyż nikt nie powiedział, że film ten ma być jakiś całkiem realny. Właśnie o to w tym chodziło, by w tej historii była taka idealność, której brakuje w prawdziwym świecie ;)