W Polsce Costnera bardzo mi przypomina Jan Frycz. Mam takie wrażenie..
Bardzo dobry w ''Nietykalni'' i ''Tańczący z Wilkami''
''Frycz to cienias w porównaniu z Costnerem...'' na jakiej podstawie wysnuwasz swój bezpodstawny wniosek. Fakt, faktem kinematografia polska odbiega od amerykańskiej pod wieloma względami.Produkcje nie są zwieńczeniem dopracowanych do perfekcji scenariuszy, reżyserii itd ( choć i te ''wyznaczniki'' w amerykańskiej kinematografii nie zdarzają się zbyt często.) Mimo wszystko uważam, że nasi AKTORZY swoją wyrazistością, charyzmą i przenikliwością kreowanych przez siebie postaci nie odbiegają wcale od amerykańskich. Stąd też coraz częściej zaprasza się Polaków od różnego rodzaju koprodukcji. Przykład: Olbrychski i Dorociński. Więc zanim wydasz osąd że Frycz jest cieniasem, obejrzyj z nim dwa diametralnie różne filmy ''Francuski Numer'' i ''Bezmiar Sprawiedliwości'' chociażby i dopiero potem się wypowiadaj.
Ja jakoś nie zauważyłem ich wyrazistości,charyzmy i przenikliwości kreowanych przez nich postaci.Mają tylko debilne teksty w tantetnych telenowelach więc odbiegają w bardzo dużym stopniu od amerykańskich aktorów.Tak sie składa że "Fransuski numer" oglądałem i nie wniósł nic
nowego do polskiego kina,film był nudny,w końcu non stop praktycznie byli w trasie.Ale cóż tak to jest że polskie filmy jak nie dzieją się non stop w tym samym budynku czy pokoju to w samochodzie.