PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11807}
7,1 11 622
oceny
7,1 10 1 11622
Wyatt Earp
powrót do forum filmu Wyatt Earp

Nie będę ukrywał - obiecywałem sobie po tym filmie sporo. Te oczekiwania rozbudziła jeszcze pierwsza część filmu, która - przyznaję - była naprawdę dobra. Niestety pod koniec filmu, historia szeryfa Earpa już prawie nic mnie nie obchodziła.

Jak wspomniałem, podobała mi się pierwsza część, mniej więcej pierwsza godzina filmu. Costner zdaje się grać wtedy znacznie lepiej, a jego historia naprawdę budzi emocje, zwłaszcza tragiczna śmierć żony. Gdy wychodzi z więzienia, targany rozpaczą, twórcy mieli bohatera z burzliwą przeszłością, która uzasadniałaby jego późniejsze działania i spojrzenie na świat - słowem, świetny "fundament" dla dalszej części filmu, z którym w moim odczuciu nic nie zrobili. Niestety, już podczas tej pierwszej godziny widać coś, co, jak dla mnie, jest gwoździem do trumny tego filmu.

Mówię o stanowczo zbyt skrótowym i pospiesznym przedstawieniu kolejnych wydarzeń. Wspomniany wątek żony i tak jest przedstawiony skandalicznie krótko, ale jeszcze spełnia swoje zadanie - o kolejnych wątkach już tego nie mogę powiedzieć. Twórcy postanowili chyba upakować do filmu za dużą liczbę wydarzeń i nawet 3-godzinny czas trwania nie ratuje sytuacji. Dla przykładu: sposób w jaki Earp nawiązał przyjaźń z Doc'iem Holliday'em jest mało emocjonujący i przekonujący, co kładzie się trochę cieniem na tym wątku; jeśli mam być szczery, nie wiem też zupełnie co stało się z braćmi Mastersonami po przybyciu Wyatta do Tombstone. Przez coś takiego, film gubi też nastrój (choć już klimatu trudno mu odmówić), wątek pobytu Wyatta w Dodge City jest tak skrótowo przedstawiony, że nie zdążyłem się w niego wczuć. Postaci - odnoszę wrażenie - też upchnięto tu zbyt dużo, w drugiej połowie filmu bywały momenty, że obserwowałem jakąś postać, zastanawiając się "kto to u licha jest?". Kolejnym szkopułem jest praktyczny brak jakiegokolwiek wyraźnego antagonisty, aż do końca filmu. Fakt, że aktorzy zagrali poprawnie, ale w sposób kompletnie nieprzyciągający uwagi (za wyjątkiem Quaida oczywiśie), jak dla mnie pogrąża kwestię postaci w tym filmie.

Z reżyserią jest podobny problem co z aktorstwem - w sumie poprawna i trudno się do czegoś przyczepić, ale jest pozbawiona wyrazu, poza nielicznymi scenami w ogóle nie podkreśla tego co dzieje się w filmie. Chyba jedyny moment, w którym czułem jakieś tam napięcie to strzelanina rodziny Earpów i Doca z Clantonami.

Reszta wypadła nieźle - zwłaszcza zdjęcia i muzyka są rewelacyjne, a scenografia i kostiumy pozwalają wejść w klimat tamtych czasów. Ale te jaskółki wiosny nie czynią. Zastanawiam się, co tak naprawdę twórcy chcieli pokazać w tym filmie. Wiele innych filmów, obrazujących życie pewnych osób (niekoniecznie historycznych) wykorzystuje to, by zawrzeć w sobie jakąś myśl przewodnią, jakieś głębsze emocje. Tu nie dostrzegam tego za grosz. Dostałem po prostu zapis życia Wyatta Earp'a i nic więcej. Skoro twórcom tak bardzo zależało na przedstawieniu jego sylwetki mogli zrobić dokument. Jak dla mnie w tym filmie jest za mało filmu, za mało emocji.

ocenił(a) film na 7
bober

"Wiele innych filmów, obrazujących życie pewnych osób (niekoniecznie historycznych) wykorzystuje to, by zawrzeć w sobie jakąś myśl przewodnią, jakieś głębsze emocje. Tu nie dostrzegam tego za grosz."

ta myśl to triumf prawa i rozsądku nad emocjami i samosądem.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones